[FOTO] Dwie ofiary śmiertelne szaleńczej jazdy pod prąd po S-52

Jak udało się nam się początkowo ustalić, samochód marki Nissan Micra wjechał na drogę ekspresową pod prąd na węźle w Harbutowiach. Kolejne relacje świadków mówią o tym, że do pomyłki doszło w Pogórzu przy wyjeździe z terenu stacji paliw Lotos.

Nissan Micra mknął pod prąd, aż do okolic miejscowości Gumna, gdzie doszło do czołowego zderzenia z autem marki Jeep Grand Cherokee. Na miejscu zginęły dwie osoby z Nissana. To 82-letni kierowca i 92-letni pasażer. W samochodzie była jeszcze jedna osoba. 61-letnia pasażerka Nissana trafiła do szpitala.

Jeepem podróżowały dwie osoby. 28-letni kobieta wraz 3-letnim dzieckiem. One także zostały przetransportowane do szpitala. Stan zdrowia osób hospitalizowanych nie jest na ten moment oficjalnie znany. Nieoficjalnie udało się nam ustalić, że stan zdrowia rannych z Jeepa jest w miarę dobry. Nie ma zagrożenia życia czy poważnych urazów, które mogłyby skutkować kalectwem.

Na miejscu przeprowadzono czynności dochodzeniowo-śledcze policji i prokuratury. Wiadomo, że służby były poinformowane przez innych kierujących o samochodzie jadącym pod prąd od strony Skoczowa. Na miejsce były wysłane policyjne patrole - niestety mundurowi nie zdążyli.

Droga S-52 w stronę Skoczowa i Bielska-Białej była zamknięta do godziny 18.30. Objazdy wytyczono tzw. starą drogą (droga wojewódzka nr 944 od Cieszyna do Skoczowa).