Informacje

  • 25 czerwca 2023
  • wyświetleń: 4609

Kolejny absurdalny i martwy przepis wchodzi w życie

Kilka dni temu Prezydent RP, Andrzej Duda złożył ostatni wymagany podpis pod nowelizacją przepisów dotyczących regulacji w ruchu drogowym. Tym samym 1 lipca bieżącego roku, niespełna za tydzień polscy kierowcy ciężarówek i zestawów powyżej 7m będą mieli całodobowy zakaz wyprzedzania na absolutnie wszystkich autostradach i drogach ekspresowych o nie więcej niż dwóch pasach ruchu w daną stronę. Opinie na ten temat są podzielone. Są przeciwnicy, są zwolennicy. A ja mam to gdzieś i jestem przekonany, że to kolejny martwy przepis, który jedynie co jakiś czas będzie wykorzystywany do łatania dziury budżetowej. Witamy w kraju absurdów drogowych i niedoprecyzowanych przepisów.

Ciężarówką lub samochodem osobowym z przyczepą campingową tylko prawym pasem? Tak



Zakaz obejmie wszystkie samochody ciężarowe o DMC powyżej 3,5 tony, a także wszystkie zespoły pojazdów o długości co najmniej siedmiu metrów, niezależnie od charakteru pojazdu ciągnącego (dotyczyć będzie np. auta osobowego z przyczepą campingową - większość takich zestawów przekracza 3,5 tony DMC, a wszystkie przekraczają 7m). Kierowcy będą mogli jednak wyprzedzić pojazdy poruszające się z prędkością znacznie mniejszą niż ta dopuszczalna dla ciężarówek na autostradach i drogach szybkiego ruchu. Innymi słowy, będą mogli wyprzedzać te samochody, które będą jechały znacznie wolniej niż 80 km/h. Będzie wyjątek dla wyprzedzania pojazdów wykonujących prace porządkowe lub remontowe na drodze. Gdy natomiast autostrada lub droga ekspresowa będzie miała trzy pasy lub więcej, ciężarówki będą mogły wyprzedzać, ale tylko z wykorzystaniem dwóch najwolniejszych pasów (prawy i drugi od prawej, najczęściej środkowy). Wjazd na trzeci lub w kilku przypadkach czwarty pas będzie bezwzględnie zabroniony. Choć przepisy wchodzą w życie za 6 dni, nadal nie wiemy jaki mandat przewidział ustawodawca za złamanie przepisów. Nieoficjalnie mówi się, że będzie to 1000zł i 8 punktów karnych. Osobiście uważam to za skandal, że przepisy wchodzą w życie za kilka dni, a nie znamy konsekwencji ich ewentualnego złamania.

Jak będą respektowane nowe przepisy?



No jak to jak? - Uznaniowo. Ile to jest znacznie wolniej niż 80km/h? O ile wolniej ma jechać pojazd przed nami? 3, 5, 7, 12, a może 20km/h wolniej, by manewr wyprzedzania był uzasadniony? Tego nie wiemy mimo, że (przypomnę jeszcze raz) przepisy wchodzą w życie za 6 dni. Moim zdaniem to będzie kolejny martwy i nierespektowany przepis taki jak ten o zachowaniu bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu na drogach ekspresowych i autostradach. Wedle zapisów ustawy odległość wyrażona w metrach powinna stanowić nie mniej niż połowę prędkości wyrażonej w km/h. Jeśli jedziemy 100km/h powinniśmy zachować 50m odległości do poprzedzającego pojazdu. Jeśli 140km/h to powinniśmy zachować 70m odległości itd. Każdy kto jechał autem drogą ekspresową lub autostradą wie, że to fikcja i cały czas mamy styczność z jazdą "na zderzaku". Policja nie weryfikuje tych przepisów i nie kara kierowców, a jeśli się to odbywa to są to marginalne i bardzo rzadkie akcje propagandowe. Nie mają czym i nie mają kim tego weryfikować ale o tym później.

Mnie również wkurzają ciężarówki, które potrafią wyprzedzać się przez kilka, a czasem nawet kilkanaście minut. Myślę, że zamiast tworzyć durną ustawę mówiącą o samochodach jadących "znacznie wolniej" wystarczyłoby wprowadzić wyznacznik czasowy. Jak? - Jeśli wyprzedzanie trwa dłużej niż np. 30-45 sekund, to kierowca popełnia wykroczenie. To rozwiązałoby problem z tym kto jedzie znacznie wolniej, a kto jeszcze nie. Jeśli wyprzedzany przeze mnie pojazd jedzie znacznie wolniej, to spokojnie w mniej niż 45 sekund uda mi się go wyprzedzić nawet jadąc kilkunastometrowym zestawem. Czyż nie tak? To proste, zrozumiałe i łatwe do rozliczenia podczas kontroli.

Dwa wyjazdy na Podlasie, 2400km bez patrolu na drogach ekspresowych i autostradach - 14.06.2023
Dwa wyjazdy na Podlasie, 2400km bez patrolu na drogach ekspresowych i autostradach - 14.06.2023 · fot. sid / bielskiedrogi.pl


Tylko w czerwcu dwa razy byłem samochodem w okolicach Białegostoku. Raz w połowie czerwca, drugi raz dwa dni temu. Z Bielska-Białej to przyjemna droga, która w 80-90% przebiega po autostradzie lub drodze ekspresowej (S-1, A-1, S-8). Ogólnie jedzie się dobrze bo droga jest dobra, a i auto całkiem przyjemne. Był jeszcze jeden aspekt tych podróży. Jaki? - Dwie trasy, łącznie 2400km w obu kierunkach i żadnych patroli policji, żadnych kontroli na drodze ekspresowej albo autostradzie. Można hulać do woli, a i niestety jazda na zderzaku to chleb powszedni. Co ciekawe, głównie w wykonaniu kierowców samochodów zarejestrowanych na Mazowszu lub bezpośrednio w stolicy. Notabene oni w tej Warszawie mają swoją filozofię jazdy i jaj jej nie rozumiem... I co? Po 1 lipca nagle na autostrady i drogi ekspresowe wyjadą setki radiowozów i policjanci zaczną weryfikować nowe przepisy? Jeśli nie weryfikują tych starych i jakże potrzebnych przepisów o bezpieczne odległości, wątpię żeby ktoś wybitnie przejmował się nowymi przepisami dotyczącymi zakazu wyprzedzania. W moim odczuciu nic się nie zmieni, a kierowcy ciężarówek i osobówek z przyczepami będą mieli z tyłu głowy kolejny problem. Już dziś kierowcę zawodowego obowiązuje taka ilość przepisów, że wszystkie trudno wyliczyć i zapamiętać, a dochodzi kolejny, który tylko wydłuży czas podróży z ładunkiem. Nikt nie będzie przejmować się tym, że czas pracy kierowcy zawodowego jest ograniczony, a spedytorzy układają trasy na styk. Winny i tak będzie kierowca, bo nie zdążył i nie skończył trasy wedle wstępnych założeń i obowiązkową przerwę zrealizuje poza domem. Widząc psa zamkniętego w rozgrzanym samochodzie możemy bez konsekwencji wybić szybę, ale kierowcą ciężarówki, który cały weekend waruje w kabinie na pełnym słońcu nikt się nie przejmuje. On przecież odpoczywa żeby później na drogach było bezpiecznej. No niech mnie ktoś uszczypnie...

Punkt blokadowy na Podlasiu - 14.06.2023
Punkt blokadowy na Podlasiu - 14.06.2023 · fot. sid / bielskiedrogi.pl


Jeśli już jesteśmy przy Podlasiu, to tam nadal przebywają tabuny policjantów z całej Polski, którzy pilnują trenów przygranicznych. Myślę, że w skali całego województwa to tysiące funkcjonariuszy, którzy mogliby w tym czasie realizować zadania w swoich macierzystych jednostkach. Ale ochrona naszych granic to także ważna sprawa i nie mnie oceniać czy ważniejsza niż cokolwiek innego. Osobiście cieszę się, że mur jest wysoki, a granica dobrze pilnowana. Punkty blokadowe i kontrole to codzienność na drogach wzdłuż granicy z Białorusią. Ilość kontroli jest tak duża, że po trzecim zatrzymaniu postanowiłem złożyć tylne siedzenia, by przez tylną szybę było widać, że bagażnik jest pusty. Nie chciało mi się za każdym razem wychodzić z auta, a dzięki temu kontrolujący mnie funkcjonariusz widział całą przestrzeń auta bez konieczności podnoszenia tylnej klapy. Jak wyglądają te kontrole pokazywałem w 2021 roku. Dziś nic się nie zmieniło. Na może poza tym, że aktualnie mamy lato i na zewnątrz jest znacznie cieplej ;)



Obecny system kar jest beznadziejny i powoduje, że policjanci są źle postrzegani. Mają związane ręce i nie mogą sami podjąć mądrej decyzji



Na polskich drogach ciągle dochodzi do zbyt dużej liczby wypadków i zbyt wiele ludzi ginie. Nie ma co do tego wątpliwości. Dwa dni temu zaczęły się wakacje, a policja już odnotowała dziewięć wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym. Jak co roku na stronie policja.pl została udostępniona mapa Polski z nanoszonymi na bieżąco kropkami, które pokazują lokalizację zdarzeń. Czy tego chcemy czy nie, do końca sierpnia zginie kilkaset osób, a kilka razy tyle odniesie ciężkie i nieodwracalne rany. To tak jakby w dwa miesiące zniknęła jedna mała szkoła podstawowa wraz z rodzicami, a wujostwo i dziadkowie odnieśli ciężkie rany. Przerażające, ale trzeba się oswoić z tą myślą, bo nic się nie zmieni. A na pewno nie zmienią tego policjanci i takie jest moje zdanie. Do zmian musimy dorosnąć i zmienić sposób patrzenia na ruch drogowy oraz system kar.

Kilka lat temu, w wakacje 2019 na łamach portalu Bielskie Drogi publikowaliśmy codzienną mapę udostępnioną przez Policję, a pod koniec wakacji, by uzmysłowić ludziom problem, wszystkie czarne kropki zamieniliśmy na znicze. Tak to wówczas wyglądało. Ilość śmiertelnych wypadków z roku na rok maleje, ale nadal są to zatrważające statystki. Gdybyśmy końcem sierpnia zdecydowali się na stworzenie czegoś takiego, musielibyśmy kupić niewiele mniej zniczy.

Śmiertelne zobrazowanie podsumowania wakacji 2019
fot. sid / bielskiedrogi.pl


Na przestrzeni ostatnich kilku lat można zaobserwować znaczącą niechęć do policji i wrogość społeczeństwa wobec funkcjonariuszy tej formacji. Na taki stan rzeczy składają się dziesiątki czynników starannie pielęgnowanych przez poprzednią i obecną władzę. Rozrzucanie confetti ze śmigłowca, pałowanie kobiet przez antyterrorystów na marszach w stolicy, nielegalne karanie za brak maseczek w przestrzeni publicznej, nielegalne zamykanie ludziom firm podczas epidemii, podwyżka mandatów, celowe naciąganie kierowców na wykroczenia później żałośnie usprawiedliwiane przez rzeczników prasowych, dziesiątki mniejszych i większych afer, które wieńczy odpalenie granatnika w biurze komendanta głównego i brak konsekwencji. Generalnie można by tak wymieniać przez kilkadziesiąt minut. Policjanci odchodzą ze służby i nie ma zbyt wielu chętnych do tej pracy. Po pierwsze nie przekonują zarobki i wcześniejsza emerytura, po drugie zniechęca ogólna sytuacja panująca w tej formacji. Parcie na statystyki, ilość mandatów, papierologia itp. Kto może ten porzuca mundur i ucieka na wcześniejszą emeryturę lub nawet wcześniej idzie do cywila, porzucając wizję szybszej emerytury i comiesięcznego zastrzyku gotówki. Zrobiło tak kilku znanych z mediów społecznościowych funkcjonariuszy m.in. bagiet i niebieskija. Nieliczni przyznają, że problemu nie ma.

Ogólnopolskie media mówią o wakatach w policji. W Bielsku-Białej także jest ten sam problem. Na dzień 25 marca 2023 to około 60 wakatów w KMP Bielsko-Biała. Doświadczonych policjantów, których wyszkolenie kosztowało dziesiątki tysięcy złotych, zastępują dziś żółtodzioby z łapanki i tak kręci się ta karuzela. Później mamy wysyp żenujących filmików z interwencji, gdy policjant nie potrafi poradzić sobie w stresującej sytuacji. To nie jego wina - to państwo nie zadbało o szkolenia, a nikt się nie urodził dobrym gliniarzem. Były pieniądze na automatycznego robota zbierającego talerze w policyjnej stołówce, ale nie było pieniędzy na papier toaletowy i szkolenie młodych policjantów, którzy muszą zastąpić starą doświadczoną gwardię. Tak samo jak nie ma pieniędzy na sprzęt pomiarowy weryfikujący prawidłową odległość od pojazdów na drogach ekspresowych i autostradach. Służą do tego m.in. drony ze specjalną aparaturą pomiarową. Takiego sprzętu używa m.in. niemiecka policja i robi to bardzo sumiennie. Codziennie kilkadziesiąt patroli drogowych jest oddelegowanych tylko do tego zadania i tam faktycznie problem jazdy na zderzaku został mocno ograniczony ze względu na nieuchronność kary.

Wyszkolenie policjanta to gruba kasa i szmat czasu. Wiedza i umiejętności nie przychodzą z dnia na dzień, a my jako społeczeństwo oczekujemy mądrych i doświadczonych policjantów, a nie 22-letnich chłopców, którzy raz pięć razy w życiu strzelali z pistoletu do tarczy. Mało kto sobie zdaje sprawę, ale szkolenia kosztują. To my podatnicy płacimy za wyszkolenie każdego policjanta i my niejako płacimy na całą formację, a każdy odchodzący przedwcześnie ze służby policjant to strata dla społeczeństwa i marnotrawienie publicznych pieniędzy. Dopóki nie znajdzie się ktoś, kto wprowadzi głębokie zmiany, dopóty społeczeństwo będzie miało negatywny stosunek do policji jako formacji i policjantów jako ludzi, co pośrednio przekłada się później na przestrzeganie przepisów i ogólne bezpieczeństwo.

droga krajowa nr 1 w pszczynie z nowym oznakowaniem 27 04 2017 418f
Od 1 lipca kierowcy ciężarówek i zestawów powyżej 7m będą mieli całodobowy zakaz wyprzedzania na absolutnie wszystkich autostradach i drogach ekspresowych o nie więcej niż dwóch pasach ruchu · fot. pless.pl


Policjanci powinni mieć więcej swobody, a taryfikator powinien mieć spore widełki.



Ponarzekane, więc można wrócić do ruchu drogowego. Weźmy dla przykładu wykroczenie polegające na doprowadzeniu do kolizji drogowej. Ustawodawca przewidział mandat w kwocie 1000zł i 6pkt karnych + mandat i punkty za czyn, który doprowadził do kolizji (np. wymuszenie pierwszeństwa). Jeśli podczas manewrowania na ciasnym parkingu doprowadzicie do zupełnie drobnej kolizji np. zarysowanie zderzaka, dostaniecie przynajmniej 1000zł mandatu. Taki sam mandat otrzyma kierowca, który zagapił się i staranował samochody przed przejściem dla pieszych, a zakończył swoją jazdę zakończył na boku, tarasując główną drogę na pół dnia. Nawiązuję tutaj do zdarzenia na DK-81 w Warszowicach, o którym możecie przeczytać tutaj. Gdzie tu jakakolwiek sprawiedliwość i kara adekwatna do wykroczenia? Kolejnym przykładem może być przekroczenie dozwolonej prędkości np. o 35km/h. Czym innym jest jazda 75km/h wąską drogą tuż przy szkole, gdy mamy ograniczenie do 40k/h, a na chodniku znajdują się dzieci, a czym innym będzie jazda 155km/h po pustej i prostej drodze ekspresowej, gdzie teoretycznie wolno jechać 120km/h. Takie samo wykroczenie i taki sam mandat w kwocie 800zł, a dwie zupełnie różne sytuacje i waga przewinienia.

Policjant krający kierowcę powinien mieć więcej swobody i dostosować wysokość kary do danej sytuacji, a nie ma takiej możliwości. Inny mandat powinien czekać na kierowcę, który przy pełnym ruchu gna na złamanie karku i na podwójnej ciągłej wyprzedza prawidłowo jadące samochody, a inny mandat (lub nawet pouczenie) powinien dostać kierowca, który wyprzedził traktor albo rowerzystę. Tak - nie wolno wyprzedzić na podwójnej ciągłej ani rowerzysty, ani traktora. Dla przykładu jeśli wyjeżdżając z Oświęcimia DK-44 chcecie jechać do Krakowa, a trafi się Wam rowerzysta, to pierwsza okazja do wyprzedzania może być dopiero pod Zatorem. Mało przykładów? Taki sam mandat otrzyma kierowca, który w trakcie jazdy z pełną prędkością poza terenem zabudowanym pisze SMS-a i kompletnie nie panuje nad samochodem, jak ten, który tocząc się 5km/h w korku wziął na moment telefon do ręki i zadzwonił do domu powiedzieć, że spóźni się na obiad. Taryfikator tego nie rozgranicza, a baty spadają na policjantów, którzy chcąc nie chcąc muszą stosować się do obowiązującego rozporządzenia i ujawniając wykroczenie, mają prawny obowiązek na nie zareagować.

Każde wykroczenie powinno być rozpatrywane indywidualnie i takie jest moje zdanie. Policjant powinien brać również pod uwagę status materialny "klienta". Nie chodzi tutaj o system podobny do tego w krajach skandynawskich (mandat procentowy na podstawie kwoty zarobionej w roku ubiegłym). Wystarczy rozmowa i rozpytanie dotyczące danej sytuacji. Wystarczy spojrzeć na auto i wnioski też mogą nasunąć się same (choć wiem, że nie zawsze auto jest wyznacznikiem zarobków). Niech za spowodowanie kolizji jest i 5000zł, ale niech dolna granica zaczyna się od 100zł. Punkty również powinny być ruchome. Za zdrapkę na parkingu spowodowaną przez właściciela Tico mandat np. 100-200zł i 2pkt. karne, a za demolkę na zjeździe z ekspresówki w wykonaniu właściciela fury wartej pół miliona, górny wymiar przewidzianej kary (czyli np. 5000zł i 15pkt karnych). Nie chodzi mi o dyskryminowanie ludzi majętnych, a zwykłą ludzką uczciwość i karę adekwatną do czynu, która będzie odpowiednio dotkliwa dla danego kierowcy. To zdecydowanie lepiej wpłynęłoby na postrzeganie policjantów przez społeczeństwo, ale na Wiejskiej jeszcze nikt na to nie wpadł. Wolą nagrywać TikToki pokazujące jak to fajnie jest w tej policji i myślą, że to poprawi ich wizerunek. No nie poprawi, a wręcz przeciwnie.

Beznadziejna infrastruktura, bezmyślnie ustawione znaki i łupienie kierowców



Kierowcy nie mają w Polsce łatwego życia i są najlepszym źródłem zasilenia budżetu. Nie chodzi mi już o fakt, że w paliwie jest podatek drogowy, za który buduje się autostrady, które później są płatne, a żeby zapłacić musimy stać w wielokilometrowym korku marnując paliwo. To inna bajka. Chodzi o niezrozumiałe dla kierowców ograniczenia prędkości i inne przepisy, które zamiast pomagać i służyć ogólnemu dobru, wprowadzają niepotrzebny zamęt (przykład z tym zakazem wyprzedzania na autostradach i drogach ekspresowych - zapis o pojeździe jadącym znacznie wolniej). Przykładów może być wiele, a o problemach na naszych drogach można by napisać pracę magisterską i to dobrze rozbudowaną. Zostaje nam się dostosować, zacisnąć zęby i bezpiecznie dojechać do celu. Jeśli natomiast zostaniemy zatrzymani przez policję i rozliczani za jakieś wykroczenie, a nie podoba nam się wysokość kary, musimy pamiętać o jednej bardzo ważnej kwestii. To nie policjanci sobie to wymyślili i nie wieszajmy po nich psów za to, że wykonują swoją robotę. Pewnie mogliby ją wykonywać inaczej, gdyby tylko mogli. Dziś muszą się tłumaczyć z każdego pouczenia, a co pokazuje przykład z Bielska-Białej, mogą za nie nawet zostać zawieszeni i mieć prokuratorskie zarzuty. Pamiętajmy, że za mundurem kryje się człowiek, który w cudzysłowie ma związane ręce i czasem musi wypisać mandat. Nawet ten najbardziej absurdalny i z naszego punktu kompletnie nieadekwatny do sytuacji.

Szerokości i miłej niedzieli.

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielskiedrogi.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.